Drak o Hunter Fest, Holy Wood i Mystic - wywiad

Zespół Hunter ma już za sobą spore doświadczenie na polskiej scenie rockowo metalowej, a ich koncerty zawsze są dużym wydarzeniem, bez względu na to czy jest to występ na Przystanku Woodstock dla 300 tysięcy ludzi, czy klubowe granie dla 300 osób. Ich wokalistę i gitarzystę, oraz autora muzyki i tekstów Pawła "Draka" Grzegorczyka spotkałem w klubie WZ przy okazji ogólnopolskiej trasy "Mystic Tour 2007". O Hunter Fest, Mystic Tour i Holy Wood czytaj w wywiadzie poniżej.

 

 

macieck: Cześć, witam. Zacznę może od Hunter Festu, oboje byliśmy. Pewne rzeczy tam się bardzo udały, natomiast było kilka niedomówień. Jak wspominasz tamte chwile?

Drak: Jak dla mnie jedynym nieporozumieniem było to, że nie wystąpiły kapele Opeth i Children of Bodom. Nawiasem mówiąc do tej pory się nie rozliczyli z pieniędzy, które dostali za te koncerty, także amatorka straszna. Zrobili nas po prostu w chuja i jeszcze nie przeprosili. Chcieli zagrać na tegorocznej edycji za te honoraria, które otrzymali, ale powiedzieliśmy, żeby się najpierw rozliczyli z tamtego roku, a dopiero potem będziemy gadali. Na razie cisza. To jest tyle, co mam do powiedzenia na temat Hunter Festu. Poza tym uważam, że było super.

macieck: No impreza była bardzo udana. Ponad 80 zespołów, ogromna scena, świetne nagłośnienie, druga scena. Rozmawiałem trochę o planach na ten rok z Waszym menadżerem – Arkiem. Ilościowo będzie to okrojone - 3 dni i osiem zespołów na dzień.

Drak: Tak to wychodzi mniej więcej.

macieck: Nic mi nie zdradzisz, co będzie grało?

Drak: Nie, dopóki nie mamy podpisanych umów, to nie ma sensu.

macieck: Aktualnie jesteście w trasie z Rootwater, Virgin Snatch i Frontside. Trasa nazywa się „Mystic Tour 2007”, więc współorganizatorem była też firma Mystic?

Drak: Nie wiem jak to jest dokładnie, ale na pewno i Arek (jako nasz menadżer) i Michał (jako szef Mystic) wspólnie razem to organizowali, także gramy pod szyldem Mystic.

macieck: Jak się trasa układa? Jak nastroje w trakcie tej miesięcznej „wycieczki” po Polsce?

Drak: To najlepsza trasa, jaką w życiu grałem. Pod względem organizacyjnym, pod względem frekwencji, pod względem zabawy, pod względem doboru kapel i wzajemnej sympatii z ludźmi, którzy w tych kapelach grają, jak i ekipy technicznej. Nie ma ani jednej osoby, która w jakiś sposób by mnie wkurzała. Nie ma gwiazdorki - są jaja.

macieck: To było widać bardzo wyraźnie, jak graliście na koniec „Highway to Hell”, gdzie z każdej kapeli ludzie wyszli na scenę i zaśpiewaliście razem.

Drak: Świetni ludzie i świetni muzycy - niesamowite kapele. Przyjęcie jest wszędzie bardzo dobre. Były kluby, gdzie zostały wszystkie bilety wyprzedane. Były też miejsca, gdzie bywało gorzej, np w miejscach gdzie graliśmy np.: trzy koncerty w promieniu 60 kilometrów.

macieck: Wy, jako Hunter promujecie aktualnie DVD „HolyWood”. Są tam umieszczone dwa nagrania z Przystanków Woodstock i kilka utworów bonusowych. Co możesz powiedzieć o tym wydawnictwie?

Drak: Myślę, że to duża gratka dla fanów Huntera. Są tam dwa największe koncerty, jakie graliśmy w życiu, są materiały archiwalne z koncertów sprzed wielu, wielu lat, gdzie jeszcze występowaliśmy w innym składzie (mamy ok. 20 kaset VHS, ale musieliśmy przebrać to rochę i coś ciekawego wybrać). Są fragmenty ze studia, są fragmenty własne, bootlegowe, które na własną rękę nagrywaliśmy my lub fani. W sumie 4 godziny materiałów video. Do tego bonusowy dysk audio, gdzie są covery, m.in. z Krzyśkiem Daukszewiczem "Easy Rider" oraz utwór Outcast "Hey Ya".

macieck: Właśnie z Krzysztofem Daukszewiczem pojawiliście się w programie „Mój pierwszy raz”. Jak Ci się podobają takie imprezy?

Drak: Zawsze takie imprezy są dla nas ciekawe, bo rzadko na takich grywaliśmy. Poza tym zostaliśmy tam zaproszeni. Bo formuła tego programu jest taka, że zaprasza się gwiazdę i ta gwiazda wymienia jakieś swoje marzenia. W miarę możliwości oni spełniają te marzenia. Okazało się, że życzeniem Krzysztofa Daukszewicza jest zagranie z nami utworu Easy Rider. Zadzwonili do nas i od razu się zgodziliśmy. Ktoś taki, jak Krzysztof Daukszewicz, który jest z zupełnie innego kosmosu, zaprasza nas. Nie można odmówić. Zagraliśmy ten utwór i óźniej wydaliśmy. W ramach tej trasy zagraliśmy z nim w Warszawie, w Stodole. Naprawdę było super

macieck: Teraz wróćmy jeszcze do dyskografii. Macie za sobą: „Requiem”, „Medeis” i „T.E.L.I”, płytkę „Live” oraz wspominane już DVD. Czy powstaje już kolejna płyta studyjna?

Drak: Tak. Planujemy coś takiego na jesień.

macieck: Czy możesz jeszcze jakoś zaprosić ludzi na czwarty Hunter Fest, który odbędzie się w dniach 6-8 lipca tego roku?

Drak: Wiesz, mam nadzieję, że ludzie docenią, że staramy się zrobić naprawdę dobry festiwal. Mimo tego, że zawsze się coś znajdzie takiego, co nie wypali, bo robimy to tak naprawdę własnym sumptem, bez jakiegoś wsparcia finansowego ze strony sponsorów. Tak naprawdę wszystko się bilansuje z biletów, więc jest to impreza bardzo wysokiego ryzyka. Zwłaszcza, jeżeli jest to festiwal międzynarodowy. Ale uważamy, że trzeba to robić, bo jest zapotrzebowanie w tym kraju na takie koncerty i robimy wszystko, żeby było jak najlepiej. Kto był, ten wie, jakie są plusy, a jakie minusy. Staramy się likwidować wszystkie te minusy. I myślę, że jest co raz lepiej, mimo wszystko...

macieck: Ja byłem i plusy przysłoniły mi minusy, więc mam same miłe wspomnienia i na pewno wybiorę się też w tym roku. Dzięki za rozmowę.

Drak: Dzięki, do zobaczenia.